Maria Koterbska, Julian Sztatler - Wio koniku
Laszlo Kazal - Gyia lo
Jerzy Jurandot
Powoli człapał konik skrajem szosy
Starego galambosza ciągnąc wóz
Wtem piękne auto trąbiąc wniebogłosy
Przemknęło obok nich wzbijając kurz
Hej ojcze, krzyczał szofer, widzi mi się
Że piechotą jednak prędzej by się szło
A stary mrugnął, hej ty tam urwisie
Patrz swego nosa, bo ci utrze kto
Wio koniku, a jak się postarasz
Na kolację zajedziemy akurat
Tobie owsa nasypiemy zaraz
A ja z miski smaczną zupę będę jadł
A dla nich, choć w godzinę
Kilometrów robią sto
Ni zupy nie ma, ani owsa
Wio koniku wio
Wio koniku, dla nich zimny garaż
Nam się lepiej żyje mimo starych lat
Spotkali znów samochód na zakręcie
Stał w miejscu wypluwając z rury dym
A ów dowcipny szofer klnąc zawzięcie
Schylony nad motorem dłubał w nim
Galambosz dumnie spojrzał na nich z kozła
Hej chłopcze, krzyknął przez zwiniętą dłoń
Patrz żeby ta landara cię dowiozła
Bo mimo wszystko to nie to co koń
Wio koniku, a jak się postarasz…
A kiedy wymęczony drogą konik
Dobijał już do pierwszych wioski chat
Znienacka ryk klaksony ich dogonił
Samochód śmignął koło nich jak wiatr.
I nagle tuż przed furtką galambosza
Zatrzymał się, jak gdyby w ziemię wrósł
I szofer wysiadł i dopiero, proszę
Rozpoznał stary, kto prowadził wóz
Wio koniku, zaraz już przystanek,
Zaraz w stajni smaczne sianko będziesz jeść
Ten łobuziak, to jest wnuk mój Janek
A z nas jutro śmiać się będzie cała wieś
Bo widzisz stary, my możemy gadać to, czy sio
Lecz auto zawsze nas wyprzedzi
Wio, koniku, wio
Wio, koniku, zaraz już przystanek
Nam się dobrze żyje mimo starych lat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz