Andrzej Sikorowski
Kryzys w niebie
Wczoraj zapatrzyłem się na księżyc
Pora była późna, to jest fakt
Księżyc nagle jakoś się naprężył
I powiedział do mnie tak
Słuchaj, u nas jutro się zaczyna
Gwiazdy już spadania mają dość
Słońce nie chce robić po godzinach
Popelina, niebu musi pomóc ktoś
A nas uczyli, a nam wmawiali
Że tam na górze wszystko naj
Tośmy się doczekali
Kryzys in the sky...
Bracie, powiedziałam księżycowi
Takie są zasady, no i cześć
Niebo nie zawróci z Mlecznej Drogi
Bo to słuszna droga jest
Wtedy księżyc skrzywił się figlarnie
Biedy nie będziemy dłużej pchać
Może ktoś bogatszy nas przygarnie
Wszak Solorza na to stać...
Kryzys w niebie
Wczoraj zapatrzyłem się na księżyc
Pora była późna, to jest fakt
Księżyc nagle jakoś się naprężył
I powiedział do mnie tak
Słuchaj, u nas jutro się zaczyna
Gwiazdy już spadania mają dość
Słońce nie chce robić po godzinach
Popelina, niebu musi pomóc ktoś
A nas uczyli, a nam wmawiali
Że tam na górze wszystko naj
Tośmy się doczekali
Kryzys in the sky...
Bracie, powiedziałam księżycowi
Takie są zasady, no i cześć
Niebo nie zawróci z Mlecznej Drogi
Bo to słuszna droga jest
Wtedy księżyc skrzywił się figlarnie
Biedy nie będziemy dłużej pchać
Może ktoś bogatszy nas przygarnie
Wszak Solorza na to stać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz