Mistrz jazdy figurowej - Jeremi Przybora

Jeremi Przybora
Mistrz jazdy figurowej

W Dolinie, Szwajcarskiej Dolinie
uroczo, uroczo tam w zimie,
gdy lodu kobierzec rozwinie
pod stopy siarczysty nam mróz!
Już walczyk z wojskowych trąb płynie,
już damy czekają jedynie,
bym, - demon ślizgawki w Dolinie –
czar kunsztu mojego im niósł.

Holender w lewo, hop!
piruet, hop! I pęd co sił.
A wszystko lekko, mięko, żwawo,
jak gdyby lód murawą był.
Ósemka tyłem, hop! I przodem;
i płoną serca dam do zgliszcz,
a tego jestem ja powodem,
bom figurowej jazdy mistrz.

W Dolinie, Dolinie Szwajcarskiej,
gdy walczyk popłynie z trąb dziarskich –
niejedna to śmiechem aż parsknie
na widok mych figlów i psot.
Tam łyżwę podcinam tak ci ja,
że facet już kozła wywija.
Tu damę wpół chwytam, gdy mijam,
z z sobą porywam ją w lot!

Holender w lewo, hop! I w prawo!
A teraz hop! I zwrot, i w tył!
Ten wiraż, panno Władysławo,
przekładaneczką wziąłbym był…
Serduszka na łup nie daj lękom
i na upadek sobie gwiżdż.
Kto pada ze mną, pada miękko,
bom figurowej jazdy mistrz.

Holender w prawo – prawa nóżka!
A teraz – w lewo zwrotu ćwierć!
Przepowiedziała raz mi wróżka,
że mnie w przeręblu czeka śmierć.
Wpatrzony w oczy twoje zaradne
ja – figurowej jazdy mistrz –
cię błagam: nim w przerębel wpadnę,
figurę marzeń moich ziszcz!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz