Moda - Tadeusz Żeromski


Ludwik Sempoliński
Moda

Tadeusz Żeromski

Poznałem ją na balu
Wracała wprost z Paryża
Przepiękna w każdym calu
Powabna, wonna, chyża
Ale nie to przebiło
Do głębi serce moje
Więc co, więc cóż to było
Paryskie modne stroje
Sukienka modna, szyk upięta
Każdego wszak zachwyca
A dała myśl mi, moda święta
Co kryje jej spódnica

A więc:
Jedwabne haleczki, szeleczki, bluzeczki
Śliczniutkie, malutkie, zgrabniutkie, milutkie
Koszulki wycięte, gorsetem ściśnięte
Koronki, batysty, dekolcik przejrzysty
Ażury, wstążeczki, tasiemki, wstaweczki
Szpileczki i główki, zapinki, sznurówki
Hafteczki, koniki, zatrzaski, haczyki
Kokardki, zawiązki, agrafki, podwiązki
Malutkie węzełki i większe supełki
Jednym słowem śliczna sieć geograficzna

W niespełna pół godziny już moja paryżanka
Ze mną, to nie są drwiny, do swego szła mieszkanka
A gdy już szumi w głowie uderzam na Bałkany
Niechaj się tam wysłowię, gdy myślą jam pijany
Lecz darmo szarpię, rwę na sztuki, rozrywam nitki białe
Czort wiesz, tu wyższej trza nauki
Na drodze skamieniałe

Jedwabne haleczki….

Aż wreszcie zrozpaczony
Uciekam, gdzie pieprz rośnie
Wzrok błędny, krok szalony
Pierś dyszy mi radośnie
Dziś jestem uleczony
Czas wszystkie goi rany
Nie nęcą mnie salony
Zdrów jestem i wyspany
Lecz czasem nocą włos się jeży
Nagle coś pierś przytłoczy
Krzyk jakiś straszny z gardła bieży
Bo stają mi przed oczy

Jedwabne haleczki...

O, wielcy modniarze, gdy moda wam każe
Kłaść tyle zwikłania w kobiece ubrania
Gdy damom dajecie sposoby splątania
Szepnijcie mężczyznom
Jak się zabrać mają do rozwiązywania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz