Kalina Jędrusik
Ruszył graf na polowanie
Jeremi Przybora
Okrutnym graf jest mężem,
to gbur – a równolegle
małżeńskim on orężem
nie włada w łożu biegle.
Gdy wzywa go wszelako
do kniei granie rogu,
żem dobrą chrześcijanką,
zanoszę modły Bogu:
Ruszył graf na polowanie –
na niedźwiedzia ruszył graf!
Ty się nad nim zmiłuj, Panie,
by mu się co nie stało –
by z łowów wyszedł cało –
Ty, Panie Boże, spraw!...
W pas cnoty graf zamyka,
ilekroć w bój wyruszy.
Ach, znałam ja pazika,
co miał cudowny kluczyk.
Trucizny otruł szklanką
pazika graf, mąż podły.
Lecz żem ja chrześcijanką,
zanoszę niebu modły.
Ruszył graf na polowanie...
Nieustraszona dusza
w mym mężu wszak i serce –
on na niedźwiedzia rusza
z oszczepem jeno w ręce.
Więc gdy w oddali rogów
muzyka cichnie z rana,
zanoszę modły Bogu,
upadłszy na kolana:
Ruszył graf na polowanie –
na niedźwiedzia ruszył graf!
Ty się nad nim zmiłuj, Panie,
by mu się co nie stało –
by niedźwiedź wyszedł cało –
niedźwiedzia, Panie, zbaw!...
Ruszył graf na polowanie
Jeremi Przybora
Okrutnym graf jest mężem,
to gbur – a równolegle
małżeńskim on orężem
nie włada w łożu biegle.
Gdy wzywa go wszelako
do kniei granie rogu,
żem dobrą chrześcijanką,
zanoszę modły Bogu:
Ruszył graf na polowanie –
na niedźwiedzia ruszył graf!
Ty się nad nim zmiłuj, Panie,
by mu się co nie stało –
by z łowów wyszedł cało –
Ty, Panie Boże, spraw!...
W pas cnoty graf zamyka,
ilekroć w bój wyruszy.
Ach, znałam ja pazika,
co miał cudowny kluczyk.
Trucizny otruł szklanką
pazika graf, mąż podły.
Lecz żem ja chrześcijanką,
zanoszę niebu modły.
Ruszył graf na polowanie...
Nieustraszona dusza
w mym mężu wszak i serce –
on na niedźwiedzia rusza
z oszczepem jeno w ręce.
Więc gdy w oddali rogów
muzyka cichnie z rana,
zanoszę modły Bogu,
upadłszy na kolana:
Ruszył graf na polowanie –
na niedźwiedzia ruszył graf!
Ty się nad nim zmiłuj, Panie,
by mu się co nie stało –
by niedźwiedź wyszedł cało –
niedźwiedzia, Panie, zbaw!...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz