Jak w teatrze - Antoni Marianowicz


Jerzy Wasowski, Joachim Lamża - Jak w teatrze

Antoni Marianowicz

Byłem dawniej hyclem
W mej młodości dniach
Dzisiaj jestem szpiclem
To porządny fach
A co do psów -
Kochałem je, psia kość
Bo - szkoda słów -
Mam serce miętkie dość

To fakt, że los to sprawił zły
Co czasem rączki brudzi
Żem jako szczeniak zszedł na psy
Lecz dał mi wyjść na ludzi

Chodzę, patrzę - jak w teatrze
Chociaż w teatrze się nie chodzi
Tylko siedzi - nic nie szkodzi
Ten posiedzi, co go się zakapuje
To znaczy - się wyśledzi

Tyle znaczę, co zobaczę
Bez nerw po mieście się przechadzam
Stoję, patrzę, nos mój wsadzam
Ludzi także - i tych, co są biedniejsze
I tych, co są bogatsze
Chodzę, patrzę - jak w teatrze

Chociaż się nałażę
Co dzień, że aż strach
Wcale się nie skarżę
Bo mam pewny fach
I choćby znów
Na głowie stanął świat
To ten czy ów
Skorzysta ze mnie rad

Narowów nie mam ani krzty
Unikam bab i wódzi
Choć kiedyś zeszło się na psy
Dziś wyszło się na ludzi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz