Okno na Planty - Andrzej Sikorowski


Andrzej Sikorowski
Okno na Planty

Biorę prysznic i patrzę na Planty
które cudnie zielenią się w maju
nad dachami kościołów kuranty
a pode mną dzwonki tramwajów

Ten życiorys dał los w upominku
Karmelicka mnie wiodła ulica
tam gdzie ojciec wychował się w Rynku
a pradziadek miał kram w Sukiennicach

Ja to miasto od innych wolę
choć nikomu nie stawiam za wzór
zawsze będę wychodził na pole
niech se inni wychodzą na dwór

Ja nie śpiewam o rajskim ogrodzie
który żadnej wojny się nie boi
tu tak samo śpią dziwka i złodziej
ale moi

Biorę prysznic i patrzę na Planty...

Niepotrzebny mi dowód i paszport
i w ogóle zbyteczne są słowa
ja mam w genach wpisane to miasto
i na duszy pieczątkę Krakowa

Ja to miasto od innych wolę...

Na tym miastem mnie kiedyś rozsypcie
szarą chmurą miliarda atomów
wtedy nawet gdy skończy się życie
będę w domu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz