Seanse spirytystyczne - Jeremi Przybora


Renata Kossobudzka
Seanse spirytystyczne

Jeremi Przybora


Ach, te cudne, te ułudne, te prześliczne
seanse spirytystyczne!
Ta z duchami przedwojenna bliska więź;
zapodziało się to teraz wszystko gdzieś…
Lekkość zgonu ten spirytyzm ustokrotniał
i przed wojną człek gdy umarł nie markotniał,
bo gdy ciało nieboszczyka – łup w ten grób –
duch na seans już pomyka tup, tup, tup.

Ach, te cudne, te ułudne, te prześliczne
seanse spirytystyczne!

Ach wesołoż, ach, wesołoż na seansie,
kiedy medium lewituje w pełnym transie
albo spodek pędzi rączo stołu wskroś –
albo damę zimna rączka cap za coś…
Przyprawiając towarzystwa kwiat o spazmy,
mieczem błyska Juliusz Cezar z ektoplazmy –
to znów panie w drżenie wprawia inny zuch –
sam Rasputin – widma kawał – duch za dwóch!

Ach, te cudne, te ułudne, te prześliczne
seanse spirytystyczne!

Spirytyści przedwojenni, dawni, owi!
Ossowiecki, Kluski, Guzik, Ochorowicz!
Dać ich duchom dziś radości tych choć ćwierć,
a nie zanudzaliby się tam na śmierć!
Małą dziurkę zrobić by w materializmie
i pozwolić – niech się przez nią znowu wśliźnie
przedwojenna spirytyzmu zwiewna nić –
tożby miło znowu było duchem być!...

Ach, te cudne, te ułudne, te prześliczne
seanse spirytystyczne!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz