Zakochałem się niechcący - Jeremi Przybora


Bogdan Niewinowski
Zakochałem się niechcący

Jeremi Przybora

Zakochałem się w czwartek niechcący.
Nie zdążyłem zawołać pomocy.
Gdybym zdążył, to ktoś
może podałby coś
i dopomógł jednostce ginącej.

Zakochałem się w czwartek bezwiednie –
teraz wiem, bo objawy powszednie:
byłem wesół i zdrów,
zasypiałem bez snów,
a dziś nie śpię i sny miewam we dnie.
I moje serce, ta wezbrana cząstka,
co noc wyfruwa kląskać po gałązkach.
I choć błagam je: „Wróć!
Lub przynajmniej to skróć!”,
nie powraca, nie skraca i kląska.

Zakochałem się...

Nie wiem, jak
taki fakt –
taki fakt się przydarzył…
Anim czuł,
anim snuł,
anim marzył,
anim śnił, anim chciał,
anim zamiar taki miał.
W środę kpiłbym z uporem z tych spraw,
a we czwartek wieczorem – ten traf!

Zakochałem się w czwartek przypadkiem.
Aksamitne ma oczy jak bratki,
pewniem więc akurat
przez te bratki tak wpadł,
bo to dla mnie najmilsze są kwiatki.

Zakochałem się nienaumyślnie.
Pomyślałem, że wkrótce czar pryśnie,
ale czar – nic a nic –
raczej wzrósł, niźli prysł,
i rozkwita codziennie pomyślniej.
I teraz nawet miewam lęku stany,
że mógłbym przestać być tak zakochanym,
i znów być wesół i zdrów,
i zasypiać bez snów,
z sercem zimnym jak świerszczyk blaszany...

Obrazy: Jon Whitcomb

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz