Rzepakowe lato - Andrzej Waligórski


Alina Janowska
Rzepakowe lato

Andrzej Waligórski

Nie piszesz, miły, do mnie z miasta
Pewnie się tam dopuszczasz zdrady
A tutaj rzepak już zarasta
Naszych wędrówek wspólnych ślady

I kury obrabiają trzepak
Gdzieśmy trzepali kapę z łóżka
I wszystko wokół zarósł rzepak
A w pewnej mierze i peluszka

Tatko nazwali cię łajdakiem
I rzekli, że się tobą brzydzą
I zarósł cały świat rzepakiem
Tylko gdzieniegdzie kukurydzą

Przy naszej ulubionej sośnie
Kędy igraliśmy przed rokiem
Też ten koszmarny rzepak rośnie
I już mi on wychodzi bokiem

Tatko coś gada o Dreptaku
Że niby swaty, że wesele
Dreptak ma osiem ha rzepaku
Chyba się wezmę i zastrzelę

O miły mój, odezwijże się
Mówiłeś, że napiszesz zicher
Tu straszno w rzepakowym lesie
Wilki się snują, wyje wicher

I jakaś zmora się wylęga
I jakaś strzyga w gąszczu chodzi
I rzepak już do gardła sięga
Bo latoś wyrósł nam nad podziw

Może dopomógł mu saletrzak
Zastosowany zbyt obficie
Bo nawet sam agronom Pietrzak
Mówił, że wprost niesamowicie.

Może to taki dziwny rodzaj
Krzyżowy typ miczurinowski
Względnie zbyt mocno o urodzaj
Pomodlił się ksiądz Rosołowski

Oto już ściemnia się na dworze
Już noc zasłania okna krepą
Pamiętasz? Zwykle o tej porze
Tyś mnie nazywał swoją rzepą

Wczoraj usnęłam wśród alkowy
Ty śniłeś mi się, mój ideał
Oraz słodyszek rzepakowy
Co przeżarł cały nasz areał

Zbudziłam się, a wokół ino
Ten rzepak, a w rzepaku tato
I w całej gminie Portofino
Trwa straszne rzepakowe lato

Fot. Danny Reardon, Paul Richards

2 komentarze: