Maryla Rodowicz
Szparka sekretarka
Jan Wołek
Beze mnie byłbyś zbytkiem łaski
Duchowo całkiem niezebranym
Niepewnym jak ruchome piaski
Chudym jak klatka na bociany
To ja, to ja, to ja
Przyłbica twoja i ostoja
Ja jestem czujna, ja jestem zwarta
Ja jestem szparka, ja sekretarka
Gdy twoje córy gryzą pazury
Gdy twoje żony piłują szpony
Twoi rodzice trwonią krwawicę
Stroszą na głowie swoje sitowie
Twoi synowie...
To ja zatwierdzam twoje premie
Ja trzynastkami łatam kieszeń
Z drogi usuwam ci kamienie
Oraczem jestem i lemieszem
Ja jestem twoją krową mleczną
Temidą jestem w każdych sporach
Ja jestem władzą ostateczną
Bo tu już nie ma dyrektora
Gdy twoje córy gryzą pazury...
Gdy ci się nad to w głowie kręci
Albo moralnie stoisz marnie
Spędzają sen gipsowi święci
Kto im wygarnie dyscyplinarnie
To ja, to ja, to ja
Przyłbica twoja i ostoja
Choć zalatana, nieubłagana
Dajcie mi gun'a, będzie nagana...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz