Jan Nowicki
C'est la vie - Trzecia miłość
Andrzej Pacuła
Pierwsza miłość bielsza
Z białych pereł, z bzów
W mieszku czułych ramion
Wierna jeszcze znów
Żyje mocno, z wdziękiem
Traci każdy grosz
Bierze kredyt szczęścia
Inwestuje w los
Rok, może dwa
Jak jedwab życia szlak
I gest, Chanel 5
I zestaw czułych słów
A noc każda ma wciąż pierwszy czar
A szczęścia błysk, jak księżyc w nów
Czar traci moc i słabnie czułość słów
I wnet ona, on ma własny ciasny kąt
I żal w oczach tam, gdzie jaśniał blask
Już mogą spać bez dobranoc
Druga miłość bledsza
Żyje z dnia na dzień
Zna już cenę szczęścia
Niespokojny sen
Z kpiną jada kawior
Z klasą czerstwy chleb
W cierpkich zmianach losu
Mądry czyta sens
Nie święta zbyt, nie wierzy w byle cud
I w czar zręcznych kłamstw
I w prawdę gładkich słów
Choć czas powab starł
Sznur pereł pękł
Wciąż śmieje się, gdy braknie łez
Jak stary dzban ma w sobie wina kunszt
I wciąż jeszcze zna tych kilka czułych słów
I choć serce ma już z samych łat
Wciąż kocha tak, jak pierwszy raz
Trzecia miłość – anioł
Kumpel, czasem stróż
Człapie i na piętro
Wniesie bukiet róż
Drzemie, traci wątek
W tańcu myli krok
Zmierzchem sowim wzrokiem
Patrzy w gęsty mrok
Ktoś z białym bzem wciąż kocha ile sił
Na włosach szron i gęstą zmarszczek sieć
I lat zmienny czar i wspomnień mit
Bezsenną noc, deszcz, nudny dzień
Ktoś z białym bzem wciąż kocha ile sił
Choć świat stracił czar, to w sercu ciągle tkwi
I ta z białym bzem, ta z dnia na dzień
I trzecia co już zamknie drzwi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz