Władysław Podkowiński |
Jerzy Jurandot
Gdy wiosenną nocą na ruiny spłynie księżycowy blask
Z gruzów swych jak zjawa wstaje znów Warszawa
Chowa się spłoszony czas
I przez krótkie nocy tej godziny
Do zgaśnięcia pierwszych gwiazd
W całej swojej krasie żyć podwójnie zda się
Najpiękniejsza z wszystkich, wszystkich miast
Piosenko dawna, na wpół zapomniana
Melodia twoja gdzieś w głębi serca śpi
Lecz gdy cię zbudzić tak bolisz jak rana
Serdeczna piosnko mych niepowrotnych dni
Dziwny dreszcz za domem dom przebiega
Stają domy wzdłuż i wszerz
Kościół Zbawiciela w niebo znów wystrzela
Modlitewną pieśnią wież
Dzwoni srebrnie ratuszowy zegar
Dawno już umarły czas
Placem Teatralnym mocny, tryumfalny
Idzie piękny sen, co odżył w nas
Piosenko dawna, ulotne twe dźwięki
Świt bezlitosny już im zadaje kłam
Dożyją inni piękniejszej piosenki
Lecz serdeczniejszej nie przeżyć nigdy nam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz