Słowiańszczyzna - Andrzej Brzeski
Słowiańszczyzna
Andrzej Brzeski
Oni dziś mówią mi – żuj gumę
A ja tej gumy żuć nie umiem
Dla mnie pół basa i kiełbasa, piwo z pianką
Każą mi nogi kłaść na stole
A ja na stole nie pozwolę
Chociaż słowiańską ja się szczycę tolerancją
Amerykańskie życie to
To przy słowiańskim pełne dno
Smogiem zasnute, z gumą przeżute, przefajnowane
Amerykański życia blichtr
Na pawlacz rzucam i na strych
Na co mi życie w wideoklipie spreparowane
Amerykański słynny stres
Ja już u siebie mam, on jest
Siedzę bez przerwy u terapeuty w samej bieliźnie
Amerykański smętny spleen
ja już w środku mam jak rym
I jak oszołom marzę znów o słowiańszczyźnie
Oni mi liczą szmal na koncie
A ja miłości chcę gorącej
I to szapanskoje z damskiego pić trzewika
Zamiast do śmierci spłacać raty
Przez jedną nockę wszystko stracić
Byle do ucha rzewna grała mi muzyka
Amerykańskie życie...
Oni serwują mi luz z bluesem
A ja do bluesa to się zmuszam
I hamburgera ja nie ruszam na sałacie
Oni na zimno płacą czekiem
I nawet nie drgnie im powieka
A ja przeżywam, ja płaczę, kiedy płacę
Amerykańskie życie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz