Ulica Białoskórnicza - Andrzej Brzeski
Ulica Białoskórnicza
Andrzej Brzeski
Na ulicy Białoskórniczej
Nie ma już garbarzy i zdunów
Choć onegdaj był cieśla
To już cieślę wynieśli
A pan szewc się zapił na umór
Na ulicy Białoskórniczej
Nie donosi dawno nikt mleka
Donosiciel co nosił
Do UOP-u się zgłosił
Bo na mleko już nikt nie czeka
A my z kumplem bez celu
Przeglądamy się w szybie
Z nami chwiejna niedziela
Jak panienka po piwie
I w kałuży księżyca
Zamazane odbicie
Na ulicy Białoskórniczej
Na ulicę Białoskórniczą
Nie przychodzą z dworca modelki
Snują się emeryci wykąpani i syci
Tylko jeden otwiera butelki
Na ulicy Białoskórniczej
Nie ma Mańki, Helka i Mietka
Bo choć mury wytarte
Z góry patrzą mansardy
Po pięćdziesiąt panien od metra
A my z kumplem bez celu...
Na ulicy Białoskórniczej
Nikt nikogo łomem nie wali
Teraz ludzie wygodni
Biją tylko w tygodniu
Bo w niedzielę żal im seriali
Senny gołąb grucha gdzieś solo
Zza okien innych niż w Ameryce
I choć mówią – nic nie ma
Przecież snuje się temat
Na ulicy Białoskórniczej
Bo my z kumplem bez celu...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz