Klaps, klaps, klaps - Krzysztof Gradowski
Marlena Drozdowska
Klaps, klaps, klaps
Krzysztof Gradowski
Jest ekipa, plan zdjęciowy, operator jest gotowy
Są aktorzy doskonali i statyści dopisali
Już na planie jest reżyser, wszystkich proszę więc o ciszę
Czy możemy zacząć wreszcie? Nie, bo nie ma czegoś jeszcze
Klaps, klaps, klaps, klaps, od niego się zaczyna
Klaps, klaps, klaps, klaps, bez niego nie ma kina
Jest kamera i scenopis, konto w banku i długopis
Światło, blendy, dekoracje, sto kostiumów i dotacje
Więc dlaczego nie kręcimy, czemu smutne macie miny?
A, bo ta tabliczka mała właśnie gdzieś się zapodziała
Klaps, klaps...
Biegam wszędzie, szukam wszędzie, ach co to będzie, co to będzie?
Może w pudle, może w koszu, cóż to za ironia losu?
Jest, odnalazł się nareszcie, chcecie wierzcie lub nie wierzcie
Lecz ekipa jest szczęśliwa, tak to czasem z klapsem bywa
Klaps, klaps...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz