Dzień bez happy endu - Janusz Kondratowicz


Anna Jantar
Dzień bez happy endu

Janusz Kondratowicz


Przeminęło z wiatrem
Gdzieś przepadło latem, no i co?
Jesteś czy cię nie ma
Błękit spada z nieba, śpiewa dzwon
Słońce na ulicy
Dziury w płotach liczy, wzbija kurz
Nic się nie zmieniło
Wszystko jest jak było, spójrz

Przeminęło z wiatrem
Uleciało z żartem, no i co?
Śmieję się jak śmiałam
Płaczę jak płakałam, razy sto
Światło w moim oknie
Czyjś rysuje portret, już nie twój
Inny ma nadzieję
Że z nim świat podzielę swój

Dzień bez happy endu
Tobie się zdarzy, mnie
Lecz dzień bez happy endu
Nie musi kończyć się źle

Przeminęło z wiatrem
Zgasło już naprawdę, no i co?
Jestem wciąż bogata
Złotem tego lata, tym co w krąg
Nie żal mi niczego
Złego i dobrego, tam czy tu
Bez niczyjej rady
Żyję do utraty tchu

Dzień bez happy endu...

Przeminęło z wiatrem
Gdzieś przepadło latem, no i co?...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz