Klucz - Janusz Kondratowicz
Lucyna Owsińska
Klucz
Janusz Kondratowicz
A kiedy nie zostanie nic
Prócz dobrych chęci i złych słów
Na stole ci zostawię list
Gazetę sprzed dwóch dni
I zbędny mi już klucz
Zadzwonię jeszcze tu i tam
Spakuję wszystkie troski swe
Uwierzę w parę małych kłamstw
I pójdę Bóg wie gdzie...
Może raz albo dwa obejrzę się
Pod powieką łza zapiecze
I zatańczy, zawiruje wielki „jam”
Z już zapisanej książki wyrwę kilka kart
W rachunku się nie zmieni nic
Prócz paru dat
Jak nitkę zerwę stary film
Pokocham ślepo jeszcze raz
Pobiegnę w życie z wszystkich sił
W śródmiejski rzucę pył
Pamiątek dawnych garść
Lecz zanim dowiesz się, że już
Znalazłam w życiu ciepły kąt
Zrozumiem, że to gorzki miód
Że innej bije dzwon...
Może raz albo dwa obejrzę się...
Nie swoją w lustrze dojrzę twarz
I sama wrócę w pejzaż twój
Poprawię włosy, zdejmę płaszcz
Znów wezmę tamten klucz...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz