Bułat Okudżawa
По Польше елочки бегут...
Przez Polskę las choinek pędzi...
Wiktor Woroszylski
Przez Polskę las choinek pędzi.
Nad Polską przefruwają ptaki.
Dokoła — twarze zamyślone
i po horyzont nieba błękit.
A my się znowu spotykamy,
bo widać los pisany taki,
że wszystko będzie, a prócz tego —
dotknięcie przyjacielskiej ręki.
Ach, gdybyż tak się nagle ocknąć
w jasności, w świecie idealnym,
pośród przyrody nie zdeptanej,
rozłąki gorzkiej nie zaznawszy!...
Nie szkodzi! W tych fotelach starych
usiądźmy, drogi, i zapalmy,
i pogadajmy o tym świecie,
niedoskonałym, ale naszym.
Nie opłakujmy snów minionych.
Na ład się zgódźmy i na nieład.
Byleby sercem się podzielić,
zdążyć uprzątnąć śnieg sprzed proga.
Przez Polskę las choinek pędzi,
to znaczy — Polska nie zginęła,
a skoro Polska nie zginęła —
to jeszcze nie skończona droga.
По Польше елочки бегут...
Przez Polskę las choinek pędzi...
Wiktor Woroszylski
Przez Polskę las choinek pędzi.
Nad Polską przefruwają ptaki.
Dokoła — twarze zamyślone
i po horyzont nieba błękit.
A my się znowu spotykamy,
bo widać los pisany taki,
że wszystko będzie, a prócz tego —
dotknięcie przyjacielskiej ręki.
Ach, gdybyż tak się nagle ocknąć
w jasności, w świecie idealnym,
pośród przyrody nie zdeptanej,
rozłąki gorzkiej nie zaznawszy!...
Nie szkodzi! W tych fotelach starych
usiądźmy, drogi, i zapalmy,
i pogadajmy o tym świecie,
niedoskonałym, ale naszym.
Nie opłakujmy snów minionych.
Na ład się zgódźmy i na nieład.
Byleby sercem się podzielić,
zdążyć uprzątnąć śnieg sprzed proga.
Przez Polskę las choinek pędzi,
to znaczy — Polska nie zginęła,
a skoro Polska nie zginęła —
to jeszcze nie skończona droga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz