Marek Grechuta, Michał Bajor - Deszcz na jeziorach
Jonasz Kofta
Gdy na jeziorach pada deszcz
Wszystko jest z dali i szarości
Dzień się w przydługi zmienia zmierzch
Nie wolno mówić o miłości
Od góry mżawka, od dołu mgiełka
Wkoło wilgotne wątpliwościJonasz Kofta
Gdy na jeziorach pada deszcz
Wszystko jest z dali i szarości
Dzień się w przydługi zmienia zmierzch
Nie wolno mówić o miłości
Od góry mżawka, od dołu mgiełka
Więc gdy się nagle serce rozełka
Nie wolno mówić o miłości
Krople deszczu szeleszczą w leszczynie
Wszystko minie, minie, minie, minie
Strumyk wezbrał i wartko umyka
Zadeszczone trzciny trzęsie dreszcz
Słuchaj miła, to przecież muzyka
Szelest leszczyn, poszum strumyka
Dreszcze w trzcinie – to wszystko minie
Wszystko minie, nawet ten deszcz
Kiedyś przecież padać przestanie
Słońca wstanie promienny jeż
I nie będzie tak szaro kochanie
I nie będzie tylu słów na “esz”
Krople deszczu szeleszczą...
Krople deszczu biją o dach,
W nas niepewność, rzewność i strach
Oczy jezior zbielały, zszarzały
Świat się zrobił wielki i mały
Czy to nuda największa z nud,
Czy to woda najwyższa z wód?
Coraz inne rymy brzękną
W nas niepewność, rzewność i lęk
Wreszcie gdy nam zbraknie cierpliwości
Nie mówmy miła o pogodzie,
Porozmawiajmy o miłości –
Dogodna dla nas pora
Ty o tym dobrze wiesz
Deszcz na jeziorach, deszcz na jeziorach,
deszcz na jeziorach, deszcz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz