Edouard Manet - Śniadanie na trawie |
Marek Grechuta
Inna kuchnia, inna moda
Śniadanie na trawie
Odpowiedz mi przyjacielu
Ciekawi mnie niesłychanie
Skąd to śniadanie na trawie
Takie zamiłowanie
Mrówka się pcha do kanapki
Źdźbło trawy w szczypiorek plącze
Nie szkodzi, popatrz
Co Francois zbiera na łące
Ślimaki prosto spod liści
Żabki jeszcze kumkające
Przecież tak lubisz świeżutkie
Śniadanie zdrowiem pachnące
Voila
Dziękuję ci przyjacielu
Za te przysmaki świeżutkie
Wybacz jednak, że wzgardzę
Ślimakiem i żabim udkiem
Słyszałem o tych potrawach
Lecz wolę je najpierw w karcie
Nie szkodzi, patrz na Marie
Jak się cieszy nieodparcie
Na gościa z dalekiej Polski
Co słyszał wiele o modzie paryskiej
A wie niewiele o ich modelek urodzie
Voila
To rzeczywiście niezwykłe
Uraczyć się na śniadanie
Kuchnią i modą francuską
Przez naturalne wydanie
Powiem ci jednak, że przez to
Nie ma wśród nas różnicy
Mój drogi, dlatego chciałem
Abyś na to liczył
Że w kraju o innych słowach
Innej kuchni, innej modzie
Pomysły nam wciąż podsuwa
Ten sam natury dobrodziej
Voila
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz