Dziwny kiosk - Mirosław Łebkowski


Ludmiła Jakubczak
Dziwny kiosk


Mirosław Łebkowski

Podszedł do kiosku i poprosił o „Dukaty”
Powietrze srebrne było od babiego lata
Uśmiechnął się, gdy mu podała papierosy
I w tym momencie zaczęła się wiosna

To jest bardzo dziwny kiosk
Jakiś nadzwyczajny kiosk
Czas w nim staje i z pór roku sobie drwi
I niespodzianie wiosnę czyni
Z jesieni lub zimy, ten kiosk

Cichy, zadumany kiosk
Stary, odrapany kiosk
Na samym skraju stoi chodnika
A w środku, metafizyka
To jest bardzo dziwny kiosk

Jak zwykle przyszedł i poprosił oranżadę
A potem dodał, wiesz, pojutrze już wyjadę
A ona ani słowa nie odrzekła na to
Lecz w tej sekundzie skończyło się lato

To jest bardzo dziwny kiosk...

Gdzie jest ten niezwykły kiosk
Gdzie ten tajemniczy kiosk
Choć może trochę to niepojęte
Lecz w kiosku tym jest klientem
Lub sprzedawcą każdy z nas

Fot. Hanka O.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz