Georges Brassens - Le Pornographe
Zespół Reprezentacyjny - Pornograf
Carlos Marrodán
Gdy byłem brzdącem, to bałem się słów
I przekleństw brzydkich jak diabeł chrztu
Nawet gdym szpetnie pomyślał: "o, ku..."
To milczałem jak grób
Lecz dziś teraz, gdy mogę już ozorem mleć
I bawiąc publikę zarabiać na chleb
Choć nigdy nie myślę: "o, ku..." itp.
To klnę jak szewc
Jam pornografem jest fonografii
Jam w tej parafii największy żul
Dość mam czasami bezecnych strof
Więc mówię sobie: od dzisiaj stop
Na wszystkie świństwa założyć masz
Autocenzury pas
Lecz jak w tym pasie śpiewać mam
Tu nawias mnie dusi, paragraf tam
Więc szybko krzyczę podnosząc bunt
O, taki chuj
Jam pornografem jest fonografii...
Co tydzień pilnie chodzę na mszę
I z gołych pośladków spowiadam się
I bijąc się w piersi przyrzekam, że już
Nie padnie nic z mych ust
Lecz nagle paniczny ogarnia mnie lęk
Że w Armii Zbawienia się znajdę wnet
Więc czym prędzej powracam znów
Do gołych dup
Jam pornografem jest fonografii...
Na wszystkie grzechy odpust bym miał
I drogę otwartą do nieba bram
Gdybym żarliwie co tydzień słał
Pełen miłości psalm
Lecz "Tylko bez takich" rzekł mój Anioł Stróż
"Na miłość pobożną masz szlaban i już
No, chyba że chodzi o liryczną pieśń
Na kurwy cześć"
Jam pornografem jest fonografii...
Mogę czasami zaśpiewać wam
Że z temperamentem żonę mam
Pod pierwszym lepszym facetem raz-dwa
Lubi się nago kłaść
Lecz czy muszę tu jeszcze szaty drzeć
I prędko dodawać o niej, że
Wszystko, co chodzi, prócz jeża i mnie
Od razu rżnie
Jam pornografem jest fonografii...
Lubię dawnych sielanek czar
Więc nucę o Laurze, Filonie i psach
A szef kabaretu, gdy słyszy mój śpiew
Niejedną roni łzę
Lecz "to piękna opowieść" powiada mój szef
"Lecz, proszę, coś w sielance tej zmień
Niech będzie i Laura, lecz umów ją z nim
W burdelu mym"
Jam pornografem jest fonografii...
A gdy nadchodzi kolacji czas
Lubię przez balkon zerkać na świat
Na dobrych ludzi idących przez plac
I na wieczoru blask
Lecz nie proście mnie nigdy o taką pieśń
Jeśli nie chcecie usłyszeć, że
Lubię patrzeć, jak szlifuje bruk
Za fiutem fiut
Jam pornografem jest fonografii...
Niejedna z najcnotliwszych dusz
Marzy o chwili, gdy mój trup
Zamknie na wieki jadaczkę swą
Pośród piekielnych mąk
Lecz niech raczy wielki Manitou
Który nie zważa na wagę słów
Do Jeruzalem przyjąć swej
Gdy przyjdzie śmierć
Pornołobuza i fonożula
Sprośności króla w parafii tej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz