Jarosław Gugała
Jest okrutny, jest małomówny,
a jego żywioł - to czasu bieg.
Nosi piękne imię Saturna,
ostrożnie z nim - on bogiem jest!...
Stąpa cicho, chód ma bezgłośny,
jak nocny złodziej, zwrot losu zły;
z nudów róży zasusza pąki,
by zabić czas, by ukraść dni...
I ty najdroższa, kiedyś zapłacisz
za każdy miesiąc, za każdy rok
zmierzchem skóry i szronem białym
na włosach twych i drżeniem rąk...
Starzy poeci już dawno spisali
występki jego i każdy grzech.
Dziś uśmiechy śle nam z oddali,
bo próżny bunt, bo na nic gniew!...
Wejdźmy razem więc, moja najdroższa,
w rozkoszy ogród i w czuły sad.
Wejdźmy w miłość, jak gdyby wiosna
na zawsze już tu miała trwać...
Niech zazdrości gestów i spojrzeń,
zamyśleń, snów i pośpiechu rąk.
Niech wie Saturn, że nikt nie może
już zabrać ich nam - nawet on...
Jest okrutny, jest małomówny,
a jego żywioł - to czasu bieg.
Nosi piękne imię Saturna,
ostrożnie z nim - on bogiem jest!...
Stąpa cicho, chód ma bezgłośny,
jak nocny złodziej, zwrot losu zły;
z nudów róży zasusza pąki,
by zabić czas, by ukraść dni...
I ty najdroższa, kiedyś zapłacisz
za każdy miesiąc, za każdy rok
zmierzchem skóry i szronem białym
na włosach twych i drżeniem rąk...
Starzy poeci już dawno spisali
występki jego i każdy grzech.
Dziś uśmiechy śle nam z oddali,
bo próżny bunt, bo na nic gniew!...
Wejdźmy razem więc, moja najdroższa,
w rozkoszy ogród i w czuły sad.
Wejdźmy w miłość, jak gdyby wiosna
na zawsze już tu miała trwać...
Niech zazdrości gestów i spojrzeń,
zamyśleń, snów i pośpiechu rąk.
Niech wie Saturn, że nikt nie może
już zabrać ich nam - nawet on...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz