Kredą na płocie - Janusz Słowikowski


Bohdan Łazuka
Kredą na płocie

Janusz Słowikowski

Było to wtedy, moi panowie
Gdym z cienkich gumek robił pstrykawki
Wtedy gdy miałem plastry na głowie
Bo zlatywałem ciągle z huśtawki

Spodnie podarte w miejscu wam znanym
Za to poręcze świeciły w domu
Do pieca kładłem matce kasztany
I na przechodniów plułem z balkonu

I miałem zwyczaj, że hasła śmiałe
Na wszystkich płotach wypisywałem, że

Adaś jest świnia, a Stasio jest głupi
Że stróż, pan Marciniak, jak bela się upił
Że Zosia Niedźwiedziak ma zakutą pałę
Nikt o tym nie wiedział, że to ja pisałem

A później - nie wiem, jak to się stało
Brązowe oczy, po prostu heca
I ona także, gdy była mała
Kasztany kładła matce do pieca

Wieczorem poznał mnie z nią koleżka
Dziewczęca buzia o ślicznych rysach
Dobrze wiedziałem, gdzie ona mieszka
Lecz się wstydziłem nawet napisać

A więc te wszystkie myśli nieśmiałe
W nocy na płocie raz wypisałem, że

Jesteś jak powiew wiosny na ulicy
Gdy wiatr ci na biodrach wygładza spódnicę
I jesteś wspaniała w tym słonecznym złocie
A ona, no cóż, wiedziała, prawda, kto pisał na...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz