Dziewczyna fatalna - Wojciech Młynarski


Wiesława Drojecka
Dziewczyna fatalna

Wojciech Młynarski

Nosiłeś wtedy beret basque
I miałeś w oczach taki blask
Wierz mi, doprawdy, byłeś zaskakujący
Wytworny, niebezpieczny pan
Tranzystor, tranzyt, czasem tran
I ten twój uśmiech, zaborczy i drwiący

Poczułam w jednej chwili, że
Za gardło coś chwyciło mnie
I wszystko proste stało się niesłychanie
Poczułam, że to jest nasz dzień
Że nas ogarnia wspólny cień
To był cień wiązów, pan rozumie, drogi panie

Bo jam dziewczyna jest fatalna, Kleopatra
Spędź ze mną atramentową noc
No, nie bądź taki Jan bez Ziemi, mój ty śliczny
Realistyczny nie bądź tak soc

Mnie wszystko jedno, czy za leje czy też lewy
Nad czarnomorskie weź mnie zalewy
Ciche Pat Boone'y tam nad brzegiem gdzieś laguny
Gitary struny i szkocki koc

Byłeś watażka mój i król
Sprawiałeś rozkosz mi i ból
Gdy spryskiwałeś się przez pulweryzator
Dotąd widziałam ciebie w snach
A dziś realny jesteś, ach
Ja tyle nocy, tyle dni czekałam na to

Ty też pragnąłeś spotkać mnie
Więc nie patrz na mnie jak na fresk
Żeby przypadkiem sprawy nie skomplikować
Bo wreszcie przy mnie jesteś ty
Bo się spełniły nasze sny
I wreszcie życie rozpoczyna się od nowa…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz