Romanza ciemnoblond - Wojciech Młynarski


Mirosława Krajewska
Romanza ciemnoblond

Wojciech Młynarski

Pierwszy raz cię ujrzałam
Gdy się wiosna zbliżała
Pośród tui w Botanicznym Ogrodzie
Nie myślałam wśród marzeń
Że się wkrótce okaże
Że mieszkamy w tym samym obwodzie

Dzień był pełen powagi
Wokół hasła i flagi
Tutaj świerków, tam kwiatków znów pęczek
I przed nami ta urna
A ja gapię się, durna
Tylko w ciebie i w ciebie jak w tęczę

Wyborco ciemnoblond
Do dzisiaj chwilę tę pamiętam
Wyborco ciemnoblond
Ja ci nie byłam obojętna
Ty stałeś tuż o krok
I chociaż wzrok spuściłeś skromnie
I choć patrzyłeś w bok
Wiedziałam, że myślałeś o mnie


Wyborco ciemnoblond
Doczytać list nie miałam siły
Wyborco ciemnoblond
Wrzuciłam wszystkie tak, jak były
Wezbranej poszum krwi
Starałam się uciszyć w biegu
Lecz ty zniknąłeś mi...
Jak sen z lokalu wyborczego

Nie szukałam cię w tłumie
Lecz nie mogłam zrozumieć
Każdą z kobiet pytania te korcą
Czemuś nie miał odwagi
Pogawędzić, zagadać
Tak zwyczajnie, wyborca z wyborcą

Dzień za oknem się robił
Gdy myślałam o tobie
A na dworze deszcz bębnił o rynny
Cały świat przesłaniało
Zasnąć mi nie dawało
To wspomnienie, silniejsze od innych

Wyborco ciemnoblond
Do dzisiaj chwilę tę pamiętam
Wyborco ciemnoblond
Ja ci nie byłam obojętna
Ty w moje oczy wprost
Patrzyłeś wzrokiem pełnym treści
Mnie w gardle uwiązł głos
Już nie wyborczy, lecz niewieści

Zrobiłeś wtedy błąd
Lecz po co darmo serce smucić
Wyborco ciemnoblond
Wiem, że ta chwila znów powróci
Że spadnie smutku szal
Co me ramiona dziś oplata
Więc tylko trochę żal...
Że trzeba czekać cztery lata

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz