Epitafium dla miłości... - Bogdan Olewicz


Andrzej i Eliza
Epitafium dla miłości, której nie było


Bogdan Olewicz

Przychodziła, nie mówiła prawie nic
W progu stała, opierała się o drzwi
Dni tygodnia, ręce w spodniach, twarz ze szkła
Ja czekałem, nie wiedziałem, że to ta

Nie wiedziało jeszcze wtedy żadne z nas
Jak bezmyślnie mija szansa raz po raz
Jak wypala każdy dzień na pyłu garść
To, co nie zdążyło jeszcze się w nas stać

Czasem mówił, że mnie lubi, czasem nie
Nie wiem po co często nocą budził mnie
Przez telefon się oświadczył kiedyś mi
Ja słuchałam i myślałam, że on drwi

Nie wiedziało jeszcze wtedy żadne z nas...

Co dzień praca, senność wraca, w uszach huk
Rozmazany w ciemne plamy w książkach druk
Aż czekanie na niedzielę rozciągnęło się w lat wiele

Ludzie mówią, że to głupio zaprzepaścić taką miłość
Ale przecież między nami nigdy nic nie było...

Obrazy: Francoise Collandre

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz