Kapitanowie - Nowełła Matwiejewa


Wiktor Łufierow - Братья капитаны
Kabaret Olgi Lipińskiej - Kapitanowie

Nowełła Matwiejewa - Ziemowit Fedecki

Nad zorzą w kłębach chmur czerwone wyrwy
Srebrzysta mewa, rejsu towarzyszka
Z czerwonych fal wyjmuje szybko ryby
Niczym płonące głownie wprost z ogniska

Dwa prądy starły się jak dwa brzeszczoty
Za rufą pusta skrzynka tańczy walca
Przy kotłach w świetle purpurowo-złotym
Czerwony palacz stanął już jak władca

Kapitanowie, myśmy wydeptali
Niejeden szlak w oceanicznej fali
Myśmy rozpruli dziarskim kilem morze
I oczyścili dno z podwodnych traw

Ale okręty, сo za nami płyną
Z tą samą będą zmagać się głębiną
Ten sam dręczący ból je w końcu zmoże
Gdy na te same wpadną ostrza raf

Na cztery nogi kuty jest nasz bosman
Ale сo chwila pot ociera z twarzy
Jaką mieliznę jeszcze zdarzy los nam
Jaką luneta jeszcze dal pokaże?

A junga patrzy na horyzont trwożnie
I pomarańcze z twardej, żółtej skóry
Uwalnia tak powoli i ostrożnie
Jakby rewolwer uwalniał z kabury

Kapitanowie, myśmy wydeptali
Niejeden szlak w oceanicznej fali
Lecz statki, które mają nas na oku
Szukając naszych śladów, stracą czas

Nam nie przystały miejsce ani data
Byliśmy kiedyś w jakimś punkcie świata
A jeśli cel podróży został z boku
Nigdzie i nigdy nie był żaden z nas

Fot. Nowełła Matwiejewa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz