Wysocki - Orkisz - O szpitalu


ПЕСНЯ О ГОСПИТАЛЕ - O SZPITALU

Włodzimierz Wysocki - Paweł Orkisz


Żyłem sobie jak w Madrycie
Na Arbacie, razem z mamą
Teraz leżę tu na pryczy
Obandażowany cały
Co tam sława, co tam Kława
Siostra nasza - dobry śnie
Umarł sąsiad mój, ten z prawej
A ten z lewej - jeszcze nie

No i kiedyś ten po lewej
Zaszkodziło mu, czy jak
Mówi do mnie: hej, kolego
Ale nogi to ci brak
Jakże to? Nieprawda, ludzie
Toż on kłamie! Głupi żart
Obetniemy tylko palce
Doktor mi powiedział tak

Ale potem ten po lewej
Wciąż się śmiał i drwił za dwóch
Nawet jeśli przez sen bredził
Też o nodze coś tam plótł
Szydził ze mnie: Oj, nie wstaniesz
No i z żoną - szkoda słów
Gdybyś tylko tak, kolego
Z boku się zobaczyć mógł

Żebym ja kaleką nie był
Żebym z wyra mógł się zwlec
Ja bym temu tam po lewej
Gardło przegryzł w biały dzień
Chcę uprosić siostrę Kławę
Koc żeby odkryła mi
Byłby mi powiedział prawdę
Sąsiad z prawej, gdyby żył

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz