Wysocki - Kaczmarski - Wydarzenie w knajpie
Случай в ресторане - Wydarzenie w knajpie
Włodzimierz Wysocki - Jacek Kaczmarski
W knajpie na zielonych ścianach rozwieszone tu i tam
Trzy obrazki, zdjęć parę i folder
Za stolikiem kapitan pochylony pije sam
- Czy tu wolne? - Spytałem - Wolne
- Zapal synu - Nie palę - Jak nie palisz to pij
Patrz akurat została nam resztka
Nim przyniosą coś więcej to pod chuch popłucz ryj
Twoje zdrowie, bądź zdrów - nie omieszkam
- No i cóż, po kolejce - tak kapitan mi rzekł
- Wódę ciągniesz jak stary, nie kryję
A czyś czołg widział z bliska, do ataku czyś szedł
Kiedy pocisk nad uchem ci wyje
Ja pod Kurskiem w okopach pośród trupów i krwi
Byłem wtedy sierżantem, a w boju
Za moimi plecami byli tacy jak ty
A ty żyjesz tu sobie w spokoju!
Nagle umilkł, znów wypił, potem podnieść się chciał
Patrząc na mnie, by może przestraszyć
- Ja pół życia łajdaku za ciebie żem dał
Ty przez palce je puszczasz Judaszu!
A karabin ci dać! A do boju cię gnać!
A ty wódę tu chlasz z kombatantem!
- Czułem się jak w okopie, w kurskim piekle gdzieś tam
Gdzie kapitan był jeszcze sierżantem
On się szarpał i pił, on pijany już był
I nie puszczał mnie aż do wieczora
Wreszcie mu odpaliłem, kiedy opadł już z sił
- Kapitanie, nie będziesz majorem!
Jacek Kaczmarski, Michał Konstrat i Piotr K. Matczuk
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz