Moje miasto - Marek Grechuta


Marek Grechuta - Moje miasto

Gdy byłem dzieckiem w myślach to miasto widziałem
Zamek o basztach krytych złotymi hełmami
Strzelisty kościół ze złotej trąbki hejnałem
Złote światło uliczek, słońce nad dachami
Młody księżyc widziałem jak błądzi po mieście
Srebrną tacę, która wśród cieni wież się toczy
Blade światło rzucając na śpiące Śródmieście
Aż do chwili gdy słońce otworzy nam oczy

Los szczęśliwy pozwolił na dłużej pozostać
W mojej świątyni marzeń, w mieście nad miastami
Widywać pochyloną nad kartonem postać
Smukły cień Wyspiańskiego z węglem, pastelami
Te teatry, koncerty, muzea niezwykłe
By wykarmić mą duszę bogactwem polskości
I nigdy me myśli nie stały się przywykłe
Do Krakowa, w którym do dziś tłum wielki gości

Lecz gdy o mury miasta wiatr uderzał wściekle
Pędząc tumany kurzu oparów chemicznych
Coraz częściej się tutaj czułem tak jak w piekle
W miejscu perfidnych planów i skutków tragicznych
Lecz czym jest życie bez wiary i nadziei
Że nadejdą dla miasta dni bardziej radosne
Gdy opadły tumany historii zawiei
Kraków błysnął urodą jak drzewa na wiosnę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz