Ewa Demarczyk
Wiersze wojenne
Krzysztof Kamil Baczyński
Niebo złote ci otworzę,
w którym ciszy biała nić
jak ogromny dźwięków orzech,
który pęknie, aby żyć
zielonymi listeczkami,
śpiewem jezior,
zmierzchu graniem,
aż ukaże jądro mleczne ptasi świst.
Jeno wyjmij mi z tych oczu
szkło bolesne - obraz dni,
które czaszki białe toczy
przez płonące łąki krwi.
Jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył.
Kto mi odda moje zapatrzenie
i ten cień, co za tobą odszedł?
Ach, te dni jak zwierzęta mrucząc,
jak rośliny są - coraz młodsze.
I niedługo już - tacy maleńcy,
na łupinie orzecha stojąc,
popłyniemy porom na opak
jak na przekór wodnym słojom.
i tak w wodę się chyląc na przemian
popłyniemy nieostrożnie w zapomnienie,
tylko płakać będą na ziemi
zostawione przez nas nasze cienie.
Ziemię twardą ci przemienię
w mleczów miękkich płynny lot,
Wyprowadzę z rzeczy cienie,
które prężą się jak kot,
Futrem iskrząc zwiną wszystko
W barwy burz,
w serduszka listków,
w deszczu siwy splot.
Długą wijącą się wstęgą głos ciepły w powietrzu stygnie,
aż jego dosięgnie w zmroku i szept przy ustach usłyszy.
"Kochany" - szumi piosenka i głowę owija mu, dzwoni
jak włosów miękkich smuga, lilie z niej pachną tak mocno,
że on, pochylony nad śmiercią, zaciska palce na broni,
i wstaje i jeszcze czarny od pyłu bitwy - czuję,
że skrzypce grają w nim cicho, więc idzie ostrożnie powoli,
jakby po nici światła, przez morze szumiące zmroku
i coraz bliższa jest miękkość podobna do białych obłoków,
aż się dopełnia przestrzeń i czuje głos miękki
stojący w ciszy olbrzymiej na wyciągniecie ręki.
"Kochany" - szumi piosenka, więc wtedy obejmą ramiona
Las nocą rośnie. Otchłań otwiera
usta ogromne, chłonie i ssie.
Przeszli, przepadli; dym tylko dusi
i krzyk wysoki we mgle, we mgle.
I cóż tu komentować.. milknąć i wsłuchiwać się tylko.
OdpowiedzUsuńto straszne, co napiszę - ale tych 200tys ofiar PW nie wstrząsa mną tak bardzo jak przedwczesna śmierć tego chłopca, rozmodlonego poezją...
OdpowiedzUsuńHm...może i też chciałby Szanowny Unknown jak to powiedział red.Lis żeby wojnę przeżył i wiersze pisał...rozczaruję...w 1948 po Krzysia UB przyszło...nawet nie chcę myśleć,co wyczyniałaby z Nim "krwawą Luna" Bristigierowa...
UsuńPrawda!!!Sam byłem świadkiem tej wypowiedzi red."My elyta" Lisa.Jeszcze głupsza była Monika Olejnik,kiedy w "Kropce nad i" z głupim uśmieszkiem sugerowała biseksualizm Krzysztofa.
UsuńKrzysztof by najprawdopodobniej podzielił los "Anody" a Jego wiersze przepadłyby w ubeckich archiwach...Co do miłości Krzysztofa I Basi. To odrębny temat...Ale powiem tyle Andrzejewski i Iwaszkiewicz dostali harbuza...
U góry: Hm.por.Andrzej Romocki "Morro'',"Amorek" Dowódca Kompanii "Rudy"...pierwszy Dowódca Krzysztofa.
OdpowiedzUsuńPrawda!!!Andrzej Romocki był Dowódcą Krzysztofa, potem Poeta był w "Parasolu"...to też odrębna historia.
Usuń