Kalina Jędrusik - Ciepła wdówka na zimę
Jeremi Przybora
Gdy październik wraz z ciepłą bielizną
zsyła smutek na ciebie doroczny –
o, samotny jesienny mężczyzno,
pustym wzrokiem dokoła znów toczysz.
Odwracając zmęczone źrenice
od bezmyślnej twarzyczki podlotka –
z jedną myślą przebiegasz ulice:
„Gdyby wdówkę gdzie ciepłą napotkać!
Nim ta zima chwyci znów –
żeby tak coś z ciepłych wdów!”.
Ciepła wdówka na zimę –
zawieruchę i mróz –
to jest szczęście olbrzymie,
co jak kwiat będziesz niósł.
Co cię w sposób realny
wyrwie z trosk materialnych –
zmieni minus globalny –
twój minus na plus.
Proszę pana, ja panu coś powiem:
jestem ciepła, choć jeszcze nie wdówka.
Ale jeśli pan umie uwdowić –
czeka pana urocza placówka –
mój staruszek ma taką zadyszkę,
że doprawdy niewiele wystarczy –
ot, zatrutą gdzieś wpuścić mu myszkę –
albo jeszcze cokolwiek inaczej –
wsypać coś do jednej z kasz,
trochę trudu i już masz:
Ciepłą wdówkę na zimę –
na gołoledź i śnieg!
Żebyś w śnieżną zadymkę
do niej tęsknił i biegł.
Drzwi i serce otworzy
i warunki ci stworzy,
i na duszę położy,
położy ci lek.
Obrazy: Leopold Schmutzler
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz