Jak ktoś już jest idiota, to próżna robota
Kobieta go omota, omota, omota
Stracony duch i ciało, i ciało, i ciało
Sam nie wiem, jak się stało, lecz
Mnie męczy jedna rzecz
Czy pani Marta jest grzechu warta
Ta myśl uparta zabija mnie
Bo dla mnie Marta zakryta karta
Być może warta, być może nie
To niby nic, a zawsze pewna praca
Czy to z Martą się opłaca
To rzecz otwarta
Bo gdyby Marta
Nie była warta
Byłoby źle
To strasznie mnie natęża, natęża, natęża
Spytałem wprost jej męża, jej męża, jej męża
Jej mąż jest ze mną blisko, porządne chłopisko
On zwykle mówi wszystko nam
Niech teraz powie sam
Czy pani Marta...
Mąż, kiedy oprzytomniał, przytomniał, przytomniał
Powiedział, że zapomniał, zapomniał, zapomniał
Udzielił jednak rady, by posłać na zwiady
Takiego, co by zbadał sam i zreferował nam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz