Skandal - Andrzej Sikorowski


Maryla Rodowicz
Skandal


Andrzej Sikorowski

Jeśli chciałbyś kiedyś usłyszeć
Kołysankę ciepłą jak piecyk
Jeśli chciałbyś uciec przed życiem
Do zamożnej mądrej kobiety
To ja

Jeśli zechcę kiedyś odmienić
Egzystencję w złotej koronie
To się zjawisz z wiatrem w kieszeni
I błyskotki moje roztrwonisz
Do cna


Będziesz pływał w drogim szampanie
To skandal, to skandal
Po mych uczuć białym dywanie
Przejdziesz w butach jak jakiś wandal

A ja na to spojrzę z frasunkiem
O rety, o rety
I zapłacę zbędne rachunki
Niestety

Jeśli kiedyś wrócisz na ziemię
Bo wołanie moje usłyszysz
To się w ciepły kapeć zamienisz
I pamiętnik jakiś napiszesz
By był

Ale mnie już pewnie nie będzie
W tamtym czasie i w tamtych miejscach
Bo na nowych skrzydłach popędzę
By się rzucić w rzekę szaleństwa
Co sił

Będę pływać w drogim szampanie
To skandal, to skandal
Po twych uczuć białym dywanie
Przejdę w butach jak jakiś wandal

A ty na to spojrzysz z frasunkiem
O rety, o rety
I zapłacisz wszystkie rachunki
Niestety

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz