Zadyma - Andrzej Sikorowski

Maryla Rodowicz
Zadyma


Andrzej Sikorowski

Stłumiony gwar, w hotelu bar
Na skraju miasta w środku zimy
Pijany w sztok trąca mnie w bok
"Maleńka, może zatańczymy?"

Ja pełen szyk. Za łykiem łyk
Ze szklanki, którą w ręku trzymam
Ale już wiem: przerwany sen
I zaraz będzie tu zadyma

Więc najpierw mierzę go spojrzeniem
Które w powietrzu wolno płynie
A potem rzucam od niechcenia
Rym przeczytany w magazynie

Jeżeli z seksem masz problemy
Pod wodą przepłyń trzy baseny
Lub zorganizuj jakiś przemyt
Bo teraz dobry na to czas


I już niedługo się dowiemy
Że na twą głowę nie ma ceny
Gościu w berecie bez anteny
Wzorcu dla naszych szarych mas

Rodzinny kraj to przecież raj
Gdzie manna sama leci z nieba
I szumi gaj, i wszystko naj
I nic do szczęścia nie potrzeba

Ale gdy noc - na głowę koc
Naciągam i kurczowo trzymam
Bo w ciszy krzyk i człowiek znikł
Kolejna była gdzieś zadyma

Więc przypomnijcie sobie nieraz
Pośrodku rzeki, która płynie
Gdy ból istnienia wam doskwiera
Rym przeczytany w magazynie

Jeżeli z seksem masz problemy…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz