Po dalekim, ciemnym oceanie - Aleksander Wertyński

Aleksander Wertyński
Po dalekim, ciemnym oceanie
В синем и далёком океане

Tadeusz Lubelski

Pani tkliwa jest dziś,
Znikła wszelka zła myśl,
I sumienie przestało już gryźć...
Były wiersze na spleen,
Podliczanie swych win,
Teraz cisza, i bladość, bez min.

Pani ksiądz będzie rad,
Toteż bez darcia szat
Wszystkie grzechy odpuści jak brat...
W raju miejsca jest dość,
Może lepszy więc gość,
Ja zaśpiewam do snu Pani coś:

Po dalekim, ciemnym oceanie,
Omijając płomienisty ląd,
Cały w mgle liliowej jak w turbanie,
Płynie gdzieś okrętów martwych rząd.

Każdy ma ślepego kapitana,
Który dawno znikł za inną mgłą.
Cała długa, siwa karawana
Skoro świt opuszcza się na dno.

Już ocean bierze je w objęcia,
Już orkiestra fal im koncert gra.
A żałosne krzyki i zaklęcia
Giną w słońcu poczętego dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz