Madame, wszak spadają już liście - Aleksander Wertyński

Madame, tle leaves are falling already - Russian Records
Aleksander Wertyński
Мадам, уже падают листья
Madame, wszak spadają już liście

Tadeusz Lubelski

Jest czerwiec. Na plaży słonecznej,
W piżamie koloru clair-bleu,
Królowa - dziewczątko niegrzeczne,
Wyprawia wciąż ze mną co chce.

Pod szept oceanu liliowy,
O piasek się parząc raz w raz,
Wytrwale, choć głosem nerwowym,
Tak śpiewam jej co jakiś czas:

Madame, pieśni wszak odśpiewane!
Nic więcej nie zdołam już rzec...
To lato tak bosko udane!
Czy warto na darmo się piec?

Tak czekam jak snu błękitnego...,
Żar uczuć zabija wprost mnie!
Domagam się słówka jednego:
Odwiedzi mnie Pani czy nie?"

Oczami przewraca wykrętnie,
Że niby dość tego ma już:
„Och, pan jest zepsuty doszczętnie!
A zresztą, odwiedzę, no cóż..."

A potem ucichły tarasy,
Kabinki ściągnięto wnet z plaż,
Zasiedli do kutrów rybacy
I pusty się stal kurort nasz...

A ptaki tak smutno i tkliwie
Żegnały się ze mną co świt...
Październik... Więc już żałośliwie
Powtarzam jak refren złych płyt

„Madame, wszak spadają już liście!
I jesień w konwulsjach nam drży...
W ostatniej winnicy już kiście
Pogniły od żółci i rdzy.

Tak czekam jak snu błękitnego...,
Jesienny żar spala wprost mnie!
Domagam się słówka jednego...
Odwiedzi mnie Pani czy nie?"

A ona wzrok skromnie spuściła,
Że niby dość tego ma już:
„Za długo na pana liczyłam,
Nie przyjdę więc wcale, no cóż..."

Sopot, Gdańsk, 1930

Vladimir Volegov







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz