Tysięczne i pierwsze wejrzenie - Wojciech Młynarski


Halina Kunicka
Tysięczne i pierwsze wejrzenie


Wojciech Młynarski

Tyle razy cię mijałam
W dobre dni cię spotykałam
I w dni złe
Czy od innych się różniłeś
Gdy tuż obok przechodziłeś
Chyba nie

Nie myślałam w chwili owej
Zapatrzona w tramwajowej
Szyby szkło
Że wśród tłumu w wielkim mieście
Przyjdzie, że się zrodzi wreszcie
Że się zrodzi wreszcie to

Tysięczne i pierwsze wejrzenie
Co z oczu pobiegło
Tysięczne i pierwsze wejrzenie
Co ciebie dostrzegło
Tysięczne i pierwsze pytanie
Jak spokój odnaleźć?
Tysięczne i pierwsze wahanie
Co dalej, co dalej co dalej?

Tysięczne i pierwsze wejrzenie
Co z oczu pobiegło
Czy można co sił, w okamgnieniu
Pokochać od niego?
Tysięczna i pierwsza godzina
Za oknem pobladła
Że niby rozsądna dziewczyna
A wpadła

Ja niejedną przeszłam biedę
I tyś zakręt też niejeden
W życiu brał
Chwil zwątpienia, chwil goryczy
Żadne z nas się nie doliczy
Los tak chciał!

Lecz - choć niby znamy życie
Nie lubimy bez pokrycia
Wielkich słów
Znów dopadło nas, jak chciało
I pokochać nam kazało
I pokochać nam kazało znów

Tysięczne i pierwsze wejrzenie
Wśród miasta szarości
Tysięczne i pierwsze marzenie
O wielkiej miłości
Tysięczne i pierwsze wahanie
Nad szansą otwartą
Tysięczne i pierwsze pytanie
Czy warto, czy warto, czy warto?

Tysięczne i pierwsze wejrzenie
Co ciebie dostrzegło
Czy można co sił, w okamgnieniu
Pokochać od niego?
I tłucze się w sercu i w głowie
I w skroniach pulsuje
Tysięczna i pierwsza odpowiedź
Spróbuję

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz