Cicho, cichuteńko - Dorota Czupkiewicz

Ewa Błaszczyk
Cicho, cichuteńko


Dorota Czupkiewicz

Cicho, cichutko, cichuteńko
Wieczór się rozpoczyna
Światła latarni błądzą po ciemku
Ich blask przykrywa warstwą cienką mury
Dodaje ciszy dźwiękom

Wchodzisz po schodach.
Czy to rytm kroków, czy moje tętno
Chwytasz za klamkę
Jak tu trafiłeś
Przecież jest ciemno
Jak mnie znalazłeś
Przecież jest ciemno

Cicho, cichutko, cichuteńko
Jesień się rozpoczyna
Płomyk zapałki osłaniam ręką
Jej żar ogrzewa warstwę cienką skóry
I uspokaja tętno


Więc nie zostaniesz
A ja nie pytam, dokąd stąd wracasz
Mówisz odchodzę
Już nie pamiętam co to oznacza
Chwytasz za klamkę.
Już nie pamiętam co to oznacza

Cicho, diabelnie cichuteńko
Samotność się zaczyna
Utkana niewidzialną ręką
Owija mnie materią miękką
Jak mróz, jak obłok snu, jak ciemność
Jak wielka peleryna

Chwytam za klamkę
I z każdą chwilą wciąż mniej pamiętam
Stopień po stopniu
Co to za droga i dokąd sięga
Skąd znam tę drogę
Co to za droga
I dokąd sięga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz