Najpiękniejszy list miłosny - Wojciech Młynarski

Wojciech Młynarski
Najpiękniejszy list miłosny


Ogromnie miła piosenkarka,
Gwiazdeczka estradowej wiosny,
Wrąbawszy brizol na pieczarkach,
Zaczęła czytać list miłosny.
Ktoś sypnął na papieru szafir
Literek drobny mak,
List - perła epistolografii -
Się prezentował tak:

„Piszę do pani... Trzebaż więcej?
Piszę do pani z tremą wielką,
Bo jestem pani ulubieńcem,
A pani moją wielbicielką...
Miłością nie ja jeden płonę,
Choć może to szczegóła drobna,
Gość w naszym bloku leje żonę,
Bo jest do pani niepodobna...
Znów panią nadał trzeci program
I znowuż byłem w siódmym niebie,
Nie proszę pani o ten, no, autogram,
Ale o kilka słów od siebie,
O kilka zdań - nierozwiniętych
Niby jaśminu pączek świeży,
Ja wtedy będę wniebowzięty,
Nazwisko moje: Gondol, imię: Jerzy..."

Na stole ciepła coca-cola
Swą chłodną świetność wspominała,
Gdy piosenkarka od Gondola
Jerzego list mi pokazała,
A śmiała z niego się perliście,
Aż tchu jej było brak,
Więc perle młodych wokalistek
Odpowiedziałem tak:

„Gwiazdeczko estradowej wiosny,
Wzruszenie mnie za gardło chwyta,
To najpiękniejszy list miłosny,
Jaki zdarzyło mi się czytać...
Jeśli za sławą tęsknisz wielką
I powodzenia chęcią pałasz,
Bądź tego pana „wielbicielką",
Bez niego - miła - nic nie zdziałasz!
Dziś jeszcze liść ze sławy wieńca
Uszczknij i wyślij do człowieka
I wyślij go do „ulubieńca",
Który z nadzieją wciąż czeka
Na kilka zdań nierozwiniętych
Niby jaśminu pączek świeży...
Niech się uśmiechnie - wniebowzięty -
Nazwisko jego: Gondol, imię: Jerzy
I niech w szczęśliwy los uwierzy!
Gondol Jerzy znad Wisły...

1975

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz