Drań - Robert Stiller


Krystyna Tkacz - Drań

Robert Stiller

I znów trzasnęły za nim drzwi
A mnie jak bicz na wskroś do krwi
Jak gdyby nóż mi wbito w bok
Z zazdrości mi zzieleniał wzrok

Nim jeszcze zbiegł po schodach w dól
Przez chwilę jakby gumę żuł
I poszedł zaraz, bez dwóch zdań
Jak w dym do którejś ze swych pań
Ten drań

Też powie, jakby chciał i mógł
Świat cały rzucić jej do nóg
Naobiecuje jej ten gbur
Brylantów, nurków złotych wór

I będzie pod nim wiła się
Jęczała i cieszyła się
Nie wiedząc jeszcze, co wiem ja
Że kopnie ją któregoś dnia
Ten drań

Mam już tej telewizji dość
Nie miłość we mnie gra, lecz złość
W pasjansach też mi cały czas
Wychodzi ten pikowy as

Nie będę już, cholera (?)
Kociątkiem, które kwili w mrok
Nie będę płakać, będę gryźć
Panterę tu zastanie dziś
Ten drań

Gdy rano przyjdzie jak ten rzęch
Nie wiedząc, jak mi rani węch
Jej pudru oraz łóżka woń
Pogodnie się uśmiechnę doń

I kiedy kawy zechce znów
Ja mu zaparzę ją bez słów
I tylko powstrzymując śmiech
Trucizny wsypię, żeby zdechł
Ten drań

Zaparzę, podam, proszę pij
Zdechnij draniu, leż i gnij
Lecz nim upije pierwszy łyk
Wytrącę mu ją z rąk i w krzyk

I w szloch i w płacz, wyznanie, szok
No cóż, niech sobie skacze w bok
I ja przeżutej gumy glon
Do buta lgnący tam gdzie on
Ten drań

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz