Aleksander Wertyński
Игуменья
Przeorysza
Tadeusz Lubelski
W ciemnej, pustej wnęce - krucha przeorysza,
Wątła, mała pani modli się bez słów...
W tej sklepionej cerkwi wcale nie jest wyższa,
W habit przyodziana, w czerń od stóp do głów...
Płaczą cienkie świece, dźwięczy śpiew zakonnic,
W prawej ręce kostur - to żałoby znak...
Dość ma Pani świata, nie chce słyszeć o nim,
Ale przecież pamięć żyje wciąż i trwa...
Gdy słuchanie chóru wreszcie Panią nuży
I gdy na modlitwę też brakuje sił,
Nieodmiennie zwraca Pani wzrok ku górze,
Tam, gdzie młody święty w złotej zbroi lśni.
Jakiż był podobny! Tyle, że był wyższy...
Nie opuszczał Pani, śmiejąc się, na krok!
Wspiera się o kostur głowa przeoryszy,
W ciemnej, pustej wnęce - słychać cichy szloch...
Игуменья
Przeorysza
Tadeusz Lubelski
W ciemnej, pustej wnęce - krucha przeorysza,
Wątła, mała pani modli się bez słów...
W tej sklepionej cerkwi wcale nie jest wyższa,
W habit przyodziana, w czerń od stóp do głów...
Płaczą cienkie świece, dźwięczy śpiew zakonnic,
W prawej ręce kostur - to żałoby znak...
Dość ma Pani świata, nie chce słyszeć o nim,
Ale przecież pamięć żyje wciąż i trwa...
Gdy słuchanie chóru wreszcie Panią nuży
I gdy na modlitwę też brakuje sił,
Nieodmiennie zwraca Pani wzrok ku górze,
Tam, gdzie młody święty w złotej zbroi lśni.
Jakiż był podobny! Tyle, że był wyższy...
Nie opuszczał Pani, śmiejąc się, na krok!
Wspiera się o kostur głowa przeoryszy,
W ciemnej, pustej wnęce - słychać cichy szloch...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz