Tadeusz Styka |
Kanegiryki i elegie o prawdziwych pieskach
Gwoździk
Gwoździk był sentymentalny
po końce obwisłych uszu.
Był cienką czarną struną
straszliwie napiętej miłości.
Bezładnym szaleństwem ogonka,
spojrzeniem z czarnego pluszu -
Na próżno próbował sprostać
cudownej twej obecności.
Wszystek był tylko po to,
żeby przy tobie siedzieć,
Żeby się patrzeć na ciebie,
żebyś go brała na ręce.
Gdyby umiał rozmawiać -
nic by nie mógł powiedzieć,
Tylko, że ciebie kocha.
Nic więcej, nic więcej.
Lecz ty go jakoś lubiłaś nie bardzo.
A on to rozumiał. I gryzł się -
może dlatego dziś po nim płaczesz z miłości.
Gdyby to wiedział, napisałby taki do ciebie list
(gdyby umiał):
„Jakie to szczenście, rze mnie ukradli,
Z koro hoć za to mnie kohasz -
Twuj Gwoździk."
"Cudowny" chwytając za serce wiersz !
OdpowiedzUsuńKocham psy i nie wyobrażam sobie życia bez towarzystwa tych kochanych przyjaciół
OdpowiedzUsuń