Noc - Władysław Broniewski

Władysław Broniewski
Noc


Za oknem odwilż liczy krople:
50, 100. W pokoju ciemno.
Posadzka skrzypi. To okropne
tak głupio cierpieć na bezsenność.

Przy łóżku siadła noc-rajfurka
natrętne myśli nudnie stręczyć:
„No weź do ręki klucz od biurka…
No spróbuj… Po co się tak męczyć?”…

Rzędami książki: Szekspir, Dickens.
Turecki szal, przez mole zżarty.
I nagle – wszystko dziwne, dzikie!
W fotelu duch. I gram z nim w karty.

Znajomy figlarz, ten z Dickensa,
dyskretnie brzęczy mi łańcuchem.
Rozdaję. Ręce mi się trzęsą.
I gram. I wiem, że przegram z duchem.

Nie pokój, ale pusty przedział
zajmują damy, króle, asy.
Do świtu będę z nimi siedział,
pasażer nocny trzeciej klasy.

Obraz: Aleksiej Butyrskij

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz