Felicjan Andrzejczak
Bezdomny świątek
Andrzej Sobczak
Na wędrowca czekał tam
W tej kapliczce miał swój dom
I nadzieję dawał nam
I pociechę naszym dniom
Wszystkie ludzkie ścieżki znał
I przez nowe trakty wiódł
Po to, by któregoś dnia
Niepotrzebnym stać się już
Na rozstaju światów dwóch
Opuszczony świątek tkwi
Pośród pustych łąk i pól
Tysiącletnie roi sny
Na rozstaju światów dwóch
On na przekór czasom trwa
Zapomniany, wiejski Bóg
Który nagle został sam
Czy kto przed nim jeszcze raz
Kiedyś znów zatrzyma się
I w pokorze schyli twarz
I uroni gorzka łzę
Czy też świątka w cieniu drzew
Zapomnienia skryje mgła
Gdy dwudziesty pierwszy wiek
Inny nam otworzy świat
Na rozstaju światów dwóch
Opuszczony świątek tkwi
Z niebiosami tocząc spór
Zostać tu, czy dalej iść
Na rozstaju światów dwóch
Jutro już nie będzie stał,
Wmiesza się w codzienny tłum
I przed siebie pójdzie sam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz