Feliks Wygrzywalski |
Maryla Rodowicz
Jak harnaś umierał
Ernest Bryll
Jak harnaś umierał, liście się zwijały,
Jak za lutym mrozem buki popękały.
Jak harnaś umierał, góry zajęczały,
Po dolinach białych rzeki powstawały.
Jak harnaś oddawał życie swoje młode,
Zawróciły rzeki, aż do źródeł wodę,
Niedźwiedź w boru stanął, miód mu nie smakuje,
Bo się młody harnaś do trumny gotuje.
Smutny dzień nastaje, smutna to godzina,
Wiatrem opisuje, smutna to nowina.
Anieli niebiescy, nie stójcie mu przeciw,
On do swych kolegów na skrzydłach doleci.
Przez wody wodniste, przez kamień z kamienia,
Bo bez zbójowania umarłby z pragnienia,
Bo bez zbójowania jak bez chleba zdechnie,
Ani on odetchnie, ani się uśmiechnie.
Buczyno, buczyno, zbójnickie kochanie,
Tyś jest jego spanie, jego umieranie.
Buczyno, buczyno, zbójnicka rodzino,
Tyś jest jego wiosną, jesienią i zimą.
Choćby on co nocy jeździł po dolinach,
Choćby każdą nocką spawał przy dziewczynach,
Tyś jest jego ojcem, kochanką, rodziną,
Tyś jest jego śmiercią, zbójnicka buczyno, hej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz