Śpiwka Aliny - Jeremi Przybora

Barbara Wrzesińska

Barbara Wrzesińska
Śpiwka Aliny

Jeremi Przybora


Chodzę sobie, zbieram rutkę,
śpiewam piosnki wesolutkie.
A czasami śpiewam rzewne –
co i rusz to sobie śpiewnę –
la la la –
sobie śpiewnę.

W rękach mi się pali praca –
doję krówkę, kurkę macam,
pielę, międlę, przędę, plotę
i się modlę przed i potem –
la la la –
przed i potem.

Gdy uplotę z rutki wianek,
wyjdę sobie w nim na ganek –
czy nie jedzie jaki rycerz
nastawiony na dziewicę? –
la la la –
na dziewicę.

Oj, nie musi to być książę –
niech on z trudem końce wiąże,
byle cnotę mą docenił –
się zakochał i ożenił –
la la la –
i ożenił.

Ale nawet w ślubnym puchu
nie zapomnę przy mym zuchu –
gdy od niego żądzą buchnie –
o siostrzyczce i matuchnie –
la la la –
i matuchnie.

Więc wynagródź Ty mnie Boziu,
za ten mój moralny poziom
i – nim szanse wiek przekreśli –
rycerzyka Ty mi ześlij –
la la la –
Ty mi ześlij!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz