Ojcowie marnotrawni - Jan Wołek


Piotr Fronczewski
Ojcowie marnotrawni

Jan Wołek


Gdy wracamy, przepraszamy
Się kłaniamy, przysięgamy
Cmoki w rączki, oto pączki
Płowe włoski naszych dziatek
Poczochramy, poczochramy
Odbędziemy z żoną akcik
Bo przewidział to kontrakcik
Lecz pośladki od sąsiadki
Pamiętamy

My ojcowie marnotrawni
Przeklinamy ten nasz magiel
Ten nasz cały byt pod włos
Jak korsarze niepoprawni
Wciąż za mały mamy żagiel
Na kotwicę, którą dał nam los
Z tą wolnością człek się biedzi
Pójdzie w miasto - kupa krzyku
I zatrują życie mu
Co najwyżej się posiedzi
Trochę dłużej na sraczyku
Się poczyta "Winnetou"

Się kajamy, umajamy
Nasze żony koralami
Jest dla żonek i pierścionek
Może nawet w któryś dzionek
Do Miami, do Miami
Tłumaczymy teściom treści
Ale teściom się nie mieści
Więc pośladki od sąsiadki
Wspominamy

My ojcowie marnotrawni ...

Do roboty wybieramy
Lecz od bramy przyspieszamy
Bijąc w biegach teścia szpiega
I na lewą nasz prochowiec
Przekładamy, przekładamy
Pewnie znowu będzie wpadka
Ale nie ma jak sąsiadka
Bo pośladki od sąsiadki
Uwielbiamy

My ojcowie marnotrawni...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz